poniedziałek, 10 sierpnia 2015

WYWIAD Z SOUND'N'GRACE


Wywiad, który pojawił się w 2 numerze (maj 2015) :D Wspominamy... 




Mówimy o sobie ‘sardynki’ i funkcjonujemy jako jeden organizm” – wywiad z chórem Sound’n’Grace

Na pytania odpowiadała Anna Żaczek, założycielka i wokalistka gospelowego zespołu.



Chór powstał  z inicjatywy dwojga odmiennych ludzi. Jak udało Wam się to połączyć w tak wspaniałą całość?


Po latach utwierdzamy się w przekonaniu, że właśnie te skrajnie rożne charaktery były kluczem do drogi, jaką obrało S'n'G. Zawsze tam, gdzie jednemu z nas zabrakło energii albo zwalniało na chwilę wskakiwało drugie, więc dla wszystkich, którzy mieli okazję z nami pracować, czas prób, koncertów czy nagrań był zawsze pełen wyzwań.


Aby zacząć spełniać swoje marzenia i dostać się do SnG, co należało zrobić?


Sound'n'Grace powstało z grupy przyjaciół i znajomych Ani i Kamila. Przez wiele lat skład kształtował się rożnie, bywało nas więcej i mniej. W szeregach S'n'G śpiewali na prawdę świetni wokaliści, z których część znacie z solowych ścieżek, jakie wybrali. Z perspektywy czasu wiemy, że w tej chwili mamy trzon zespołu, który nie tylko stażem, ale zaangażowaniem, zdolnościami wokalnymi i przede wszystkim umiejętnością współpracy, stanowi team nie do zdarcia!



Jak to się stało, że nagraliście utwór z Mrozem?

Z Łukaszem znaliśmy się już od jakiegoś czasu, mamy mnóstwo wspólnych przyjaciół i nieraz przy okazji spotkań zarażaliśmy się nowymi dźwiękami, które właśnie odkryliśmy, puszczając sobie świeże numery. Łukasz kończył właśnie prace nad płytą Rollercoaster, ale czuł, że ma jeszcze jeden numer, który miał być mocny - rockendrollowa nuta z silnym przekazem... W trzy dni opracowaliśmy, nagraliśmy i skończyliśmy numer "Nic do Stracenia" :)



Tworzycie jedną wielką rodzinę. Czy Wasz skład często się
zmieniał?


S'N'G to trochę nasza praca, na pewno wielka pasja, ale przede wszystkim ludzie, którzy tworzą zespół. Skład zmieniał sie przez kilka lat - różne koleje losu sprawiały, że pojawiały się nowe osoby, a czasem np. w związku z pracą albo przeprowadzką odchodziły inne. Mamy wciąż kontakt, wspieramy się i dopingujemy w działaniach... Mówimy o sobie "sardynki" i funkcjonujemy jako jeden organizm. Doskonale wyczuwamy, gdy coś się dzieje z kimkolwiek z nas - tak, jakby bolała nas jakaś część ciała, ręka albo noga.



“Staramy się śpiewać to co czujemy”- powiedział po występie     w półfinale w “Mam talent” Kamil, czy “Dach “ jest więc   takim odzwierciedleniem Was ? Waszego “sposobu” na życie?

"Dach" jest przesłaniem, z którym S'N'G wychodzi do wszystkich ludzi – zwykłych. ale różnych. Każdy boryka się z przeciwnościami losu, ale każdy ma prawo być szczęśliwym. My "weszliśmy na dach" konsekwentnie dążąc do realizacji marzenia, jakim jest debiutancka płyta i koncertowanie!




Tabb to producent, o którym zrobiło się głośniej, dzięki Wam. W końcu dopiero przy produkcji Waszego teledysku, wzbudził on ciekawość innych. Promując Ewelinę Lisowską czy Grzegorza Hyżego nie był on tak rozpoznawalny. Zastanawialiście się dlaczego tak jest?

Sound'n'Grace także istniało dużo wcześniej niż "Dach" czy MamTalent. W Polsce nie jest łatwo budować na rynku muzycznym tożsamości producenta muzycznego, podobnie jak chóru. Dla wielu chór to chór. Nieważne, że jest zespołem, że ma nazwę że od dziesięciu lat pracuje na to, co ma w tej chwili i nie przestaje wspinać się dalej. Jako liderzy S'N'G podjęliśmy decyzję, że czas to zmienić. Podobnie Bartek (Tabb) ma pełne prawo do tego, by ludzi wiedzieli, że to jego muza. Myślę, że zrozumienie jakie mamy i wsparcie jakim się wzajemnie darzymy także w tej kwestii jest kluczem do tego, że nasza współpraca pędzi naprzód :)



Czy często kłócicie się o to kto ma zaśpiewać solówkę, czy co do tego jesteście zgodni?

Niektórymi solówkami się wymieniamy, inne w zasadzie przylgnęły do poszczególnych wokalistów. Tutaj nie ma reguły - po prostu czujemy, która wydaje się być najlepsza i zgodnie "przydzielamy" ją odpowiedniej osobie :)




Dziękujemy za wywiad!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz